Facebook

Obsługiwane przez usługę Blogger.
RSS

Afrykański wieczór

To był absolutnie niezwykły wieczór. Ostatni wieczór w Waszyngtonie spędziliśmy w murzyńskim klubie, gdzie śpiewają muzykę reagge. Przekraczając drzwi klubu znaleźliśmy się w innym świecie, w mniejszości, pośród czarnej społeczności , przejmującą  rytmiczną muzyką, która ogarnia całego człowieka.  Porusza i łączy. Samo obserwowanie murzyńskich tancerzy , w których tańczy i płynie całe ciało było wielką przyjemnością. To jakby zanurzanie się w inną kulturę i doświadczenie czegoś, co jest wspólne ludziom niezależnie od koloru skóry i miejsca pochodzenia.  To było po prostu piękne. Włączenie się w ten ruch, taniec,   w muzykę dawało poczucie jedności. Nie umiem tańczyć i nigdy nie lubiłam zabaw i dyskotek, ale dzisiejsze doświadczenie miało coś z metafizyki, sięgało istoty rzeczy. Jakiej rzeczy? Ludzkiej, kulturowej, tego, co wspólne każdemu człowiekowi na Ziemi. Pragnienia piękna, dobra, prawdy.

Tak było na początku. Kiedy zaczęło przybywać ludzi, zmieniały się rytmy, a kultura zamieniała się w pop kulturę, czar prysnął. Należało szybko wyjść, aby nie stracić tego piękna, tej prawdy, tego dobra, które było na początku w niezwykłym czarnym, dosłownie i w przenośni,  murzyńskim klubie reagge.To był absolutnie niezwykły wieczór. Ostatni wieczór w Waszyngtonie spędziliśmy w murzyńskim klubie, gdzie śpiewają muzykę rege. Przekraczając drzwi klubu znaleźliśmy się w innym świecie, w mniejszości, pośród czarnej społeczności , przejmującą  rytmiczną muzyką, która ogarnia całego człowieka.  Porusza i łączy. Samo obserwowanie murzyńskich tancerzy , w których tańczy i płynie całe ciało było wielką przyjemnością. To jakby zanurzanie się w inną kulturę i doświadczenie czegoś, co jest wspólne ludziom niezależnie od koloru skóry i miejsca pochodzenia.  To było po prostu piękne. Włączenie się w ten ruch, taniec,   w muzykę dawało poczucie jedności. Nie umiem tańczyć i nigdy nie lubiłam zabaw i dyskotek, ale dzisiejsze doświadczenie miało coś z metafizyki, sięgało istoty rzeczy. Jakiej rzeczy? Ludzkiej, kulturowej, tego co wspólne każdemu człowiekowi na Ziemi. Pragnienia piękna, dobra, prawdy. 
Tk było na początku. Kiedy zaczęło przybywać ludzi, zmieniały się rytmy, a kultura zmieniała się w pop kulturę czas prysnął. Należało szybko wyjść, aby nie stracić tego piękna, tej prawdy, tego dobra, które było na początku w niezwykłym czarnym, dosłownie i w przenośni  murzyńskim klubie rege.

Pozostało wiele pytań i wspomnienie niezwykłego wieczoru.







  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz