Facebook

Obsługiwane przez usługę Blogger.
RSS

Takie tam po świąteczne

Minęło dziesięć  dni  od naszej amerykańskiej przygody. Dużo to i mało. Chwilami wydaje mi się jakby tego wyjazdu  w ogóle nie było , chwilami, nieoczekiwanie czas przeżyty w USA wraca z taką intensywnością, że zmienia wszystko dookoła.  Oglądam jakiś amerykański film i patrzę jakoś inaczej na ulice, domy, wnętrza, ludzi.  Byłam tam, myślę. I choć widziałam zaledwie jakiś ułamek promila to nieważne. Nie w obrazach rzecz, ale w czymś nieuchwytnym, co pozostało. Czym jest to coś nieuchwytne? Próbuję zrozumieć. Może klimat (nie ten kontynentalny),  międzyludzki (?), wolność (?) godność (?), podmiotowość (?) każdego wpisana w historię i kulturę.  Ludzie  (obcy)  się do siebie uśmiechali.  W Polsce nie widziałam dziś, stojąc między chrześcijanami na mszy świętej, w dzień Bożego Narodzenia, żeby ktoś uśmiechnął się do drugiego, ba na uśmiech też nikt nie odpowiedział.



  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

1 komentarze:

Osobny świat pisze...

Znamy to, co przeżyliśmy?... i nie musimy odtąd wierzyć "na wiarę" ;-)

Prześlij komentarz