Facebook

Obsługiwane przez usługę Blogger.
RSS

Big Brather Big Sister


Nadrabiam zaległości z wczoraj.  W Louisville w nocy z wtorku na środę  spadły dwa centymetry śniegu. Okazało się, że był to wystarczający powód, aby odwołać lekcje w szkole, w całym stanie.  Dlatego zaplanowana wizyta w klubie 4H nie odbyła się. Byliśmy nie pocieszeni.  W zamian udało się odwiedzić niezwykłe miejsce szkołę West End School. To szkoła prywatna dla dzieci w murzyńskiej dzielnicy. Trafiają do niej chłopcy, którzy nie mają ojców (bo siedzą w więzieniu), chłopcy z ulicy, bez domów,  którymi nikt się nie interesuje.  To szkoła z internatem. Panują w niej twarde zasady. Cały dzień chłopcy są razem. Wszyscy uczestniczą we wszystkich zajęciach. Razem odrabiają lekcje. Po lekcjach uczą się gry na instrumentach; perkusji, skrzypcach, śpiewają w chórze,  mają zajęcia plastyczne, grają w koszykówkę.  Chłopcy sami sprzątają swoje pokoje, łazienki, piorą swoje rzeczy. Nie oglądają telewizji, nie mają telefonów, ani zegarków.  Chodzą spać o 21:30. Przyglądając się im nie zauważyłam, by byli nieszczęśliwi z tego powodu. Wprost przeciwnie. Ta szkoła jest jedynym miejscem, w którym czują się ważni i potrzebni. To jedyna szansa na lepsze życie.

To było niesamowite, jakże różne doświadczenie od tego, co zobaczyliśmy  w szkole of Poul.  Dwa światy. To co je łączy to troska o dziecko.











Trzecim punktem programu było spotkanie w siedzibie organizacji Starszy brat, starsza siostra. Idea jest taka, aby  starsi dorośli, którzy mają więcej czasu poświęcili go dzieciom i młodzieży od 7 do 16 lat w trudnej sytuacji życiowej. Do programu zgłaszają się wolontariusze i dzieci, organizacja sprawdza jednych i drugich, rozmawia z nimi, określa potrzeby i zainteresowania, i łączy w pary. Robią to specjaliści, choć mogą tylko proponować konkretną osobę starszego brata lub siostry, ostateczną decyzję zawsze podejmuje dziecko. Zadaniem starszych braci i sióstr jest pomoc w lekcjach dzieciom, wspólne spędzanie czasu  raz w tygodniu. Organizacja pomaga zaplanować program takich spotkań. Aż 1800 dzieci przechodzi przez ten program w ciągu roku, a 400 jest na liście oczekujących w tym 70 % chłopców. 







  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

1 komentarze:

Osobny świat pisze...

Duży brat, Duża siostra - spodobali mi się, kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym programie od siostry (obrońcy amerykańskiej demokracji) w Jersey City w 1988. Dużo by mówić o różnych sprawach, ale po co? Jesteśmy "siewcami nienawiści", "zdrajcami dzieci komunijnych i rocznicowych", "zniewalaczami", "samochwałami", "nie ma Rzeczpospoltej Norwidowskeij", a nas "zastraszaczy niewinnych mieszkańców" i jednej nauczycielki i radnej.... trzeba zaiste wywieźć na taczce ;-)

Prześlij komentarz