Your spark
can become a flame and change everything.
Twoja iskra może zamienić się w płomień i zmienić wszystko.
Taki napis wisiał na drzwiach jednej z organizacji. To jedna z myśli, które „chodzą” mi po głowie
po dzisiejszych spotkaniach. Zaczęło się od wizyty w organizacji „Słowa, rytmy, życie” . Wejście
wiodło przez protestancki kościół na tyłach, którego była duża sala. Na środku krzesła ustawione w kręgu. Dość
surowe, proste pomieszczenie ze sceną. Gospodarz tego miejsca okazał się równie
surowy, ale bardzo prawdziwy, otwarty, konkretny, mądry. Opowiedział nam o tym,
jak uprawianie sztuki może stać się wehikułem zmieniającym życie. Życie młodych ludzi z najbiedniejszych dzielnic
Waszyngtonu, w których nie ma galerii, teatrów, centrów kultury. W proponowanych przez nich zajęciach Brak Dance, murale, hip-hop chodzi o to, aby
młodzi ludzie odkrywali związek między swoją pasją, nauką w szkole i
aspiracjami. Zobaczyli, że sztuka, tworzenie może być źródłem utrzymania.
Rozwój dzielnic, miast nie zaczyna się od ekonomii, zaczyna się kultury. To pokazują
na przykład przez program „Łowcy straconej arki”. Wysyłają młodzież do innych
dzielnic, aby zobaczyła jak wyglądają galerie,
muzea, kultura, aby zobaczyli związek między tym co robią, a całym dziedzictwem
człowieka. Kluczowe dla tej organizacji jest stawianie pytania co myślisz pytania, a nie co umiesz.
Pytanie, które tak rzadko stawiamy naszym dzieciom, uczniom w amerykańskie, jak
i w polskiej szkole. W ich działaniach chodzi o to, aby stworzyć alternatywę
dla „szkoły – fabryki niepowodzeń” w przestrzeń, która przywraca radość uczenia
się.
Kolejnym miejscem, do którego zawitaliśmy była siedziba
organizacji Smyal empowering LGBTQ youth.
To organizacja, która wspiera osoby od 13 do 21 roku życia, o innej
orientacji seksualnej. To co robią nie
jest promowaniem takiego stylu życia, jest
udzielaniem pomocy często zagubionym, bezdomnym, pozostającym na
marginesie młodym ludziom. Dla mnie to było bardzo cenne doświadczenie
zmierzenia moich przekonań z zupełnie innym
stylem życia. Muszę znaleźć odpowiedź dla siebie, gdzie jest ta granicy tolerancji. Już sam obudzony proces
myślenia jest niezwykle cenny.
W drodze na kolejne, ostanie dziś spotkanie, wpadliśmy na prawdziwego hamburgera. Zdecydowanie
lepszy niż te, które jemy w Polsce.
W świetnej atmosferze przebiegła rozmowa z przedstawicielami
After School Alliance, organizacji, która jest rzecznikiem programów
pozaszkolnych. Zbiera, wspiera i lobbuje we władzach federalnych na rzecz
dobrych, ciekawych, mądrych zajęć pozaszkolnym dla najmłodszych dzieci. Z tego
spotkania zabieram dla siebie, dla nas, dla Strachówki „Lights on afterschool”
może coś wyjdzie z tej inspiracji.
Don't try this at home
1 komentarze:
Wiesz ci mi się najbarzdziej spodobało? Nie Reggae, bo nie dołączyłąś ścieżki dźwiękowej, ale przejście przwez kościół robi dobre wrażenie :-)
Otóż LBGTQ Youth! I "pokaż mi swoje myśłenie" i "stawiaj pytania". Bo - skoro z takim oporem spotyka się to wszystko w Polsce, w kościle, wśród nas... to PRZYCHODZI przez kontakt ze światem! Trwanie w swoim kółko gromił już Norwid. Ale co powiedzieć w erze ICT! Zgroza to za mało. Śmierć duchowa, obywatelska, intelektualna, zwijanie się, sekciartswo i Bóg wie, co jeszcze!!!!!!
Prześlij komentarz